Zupa bieda – kartoflanka na kiełbasie oddaszfartucha

Najlepiej na kawałku kiełbasy, wędzona najlepsza.

Zupa bida, ale pyszna, dobra jeśli w lodówce są jakieś resztki do wykorzystania: kawałek kiełbasy, wędzonki, ale ja ją pamiętam bez tych luksusowych dodatków.

Wrzucamy do garnka co mamy mięsnopochodnego i gotujemy, plus ziele ang. liście laurowe, pieprz w ziarnach. Jeżeli nie mamy nic, to po prostu gotujemy ziemniaki w wodzie z solą i przyprawami.

Gdy ziemniaki będą dochodziły wrzucamy majeranek (dużo), a na patelni, na smalcu (spora ilość) lub na wytopionej słoninie dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę (nie musi być drobna kostka) i na średnim ogniu smażymy ją tak, żeby była aż przypalona na krawędziach.

Wtedy dodajemy czubatą łyżkę maki i mieszamy robiąc zasmażkę. Mąka ma przejąć aromat od przysmażonej cebuli i stać się brązowa. Dobrze mieszamy, żeby nie było „glutów”. Rozcieńczamy zasmażkę wywarem z zupy i dodajemy do garnka z wywarem.

Aromat zasmażki powali wszystkich na łopatki. Uwaga!!! Majeranek dodaje się najlepiej ok. 15 minut przed końcem gotowania. Nie zasmażamy go na patelni, bo to będzie lipa.

Robimy zacierki: – mąka, odrobina soli i woda wymieszane razem na takie ciasto jak na kopytka i „podziabane na małe gluciki”), które dodajemy tuż przed wlaniem zasmażki.

A tu wersja z oddaszfartucha:

Wywar na kawałku kiełbasy plus zasmażka, bez zacierek. To wszystko. Podajemy z kiełbaską.

Poniżej wersja kartoflanki też z dodatkiem kiełbasy. Zauważmy że pani wrzuca kiełbasę i cebulę do garnka do zupy i w nim przysmaża!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *