Grecja Cyklady 2004

Grecja — Cyklady, 14 – 29 IX 2004

Zdjęcie jest z Krety, bo nie mam z Cyklad w wersji elektronicznej.

Sprawozdanie merytoryczne:

14 IX 2004, lot z Warszawy do Aten, potem jazda autobusem do Pireusu, następnie rejs promem na Santortini w nocy z 14 na 15 IX.

Santorini

15 IX 2004, o 8:20 czasu miejscowego przybijamy na Santorini (czyli na Thirę); zatrzymujemy się w hotelu w miejscowości Perissa w pobliżu plaży Perivolos; idziemy na plażę, potem udaje­my się w stronę miejscowości Kamari, z zamiarem zwiedzenia starożytnej Thiry. W tym celu trzeba wejść na wysoką górę. Teren z zabytkami jest już zamknięty. Schodzimy na drugą stronę góry do Kamari. Powrót brzegiem morza jest niemożliwy, ponieważ w tym miejscu z morza sterczy stroma ściana skalna. Wracamy do hotelu dwoma autobusami. Najpierw z Kamari do Thiry, potem z Thiry do Perissy.

16 IX 2004. W nocy Magda słabo śpi, przypalona słońcem. Wstaje o 3 w nocy, wychodzi na bal­kon i obserwuje z zachwytem rozgwieżdżone niebo. Budzi Światka i dowiaduje się, że gwiazdozbiór, który podziwia, to Orion. Widać też Plejady, Hiady, Aldebarana, Kastora i Polluksa itd. Rano wyruszamy autobusem do Thiry. Przechodzimy przez uliczki wznoszące się nad starym portem, mijamy stację kolejki linowej i miejsce, w którym kończą się schody prowadzące ze starego portu. Widzimy przed sobą jeszcze wyżej liczne zabudowania i idziemy w tym kierunku. W sposób płynny Thira zamienia się w Firostefani. Postanawiamy iść dalej w stronę miejscowości Ia, leżącej na północnym krańcu wyspy. Najpierw idziemy drogą dla pieszych i mułów, która jednak jest nierówna i zbyt stroma. Po dojściu do miejscowości Imeravigli kontynuujemy więc marsz asfaltową szosą. Mijamy Phinikię i docieramy do celu, którym jest Ia. Przechodzimy przez całą miejscowość aż-d o końca,robiąc wiele zdjęć. Na końcu miejscowości zatrzymujemy się i czekamy na zachód słońca. Potem jedziemy nocą autobusem do Thiry, a z Thiry drugim autobusem do Perissy.

17 IX 2004. Kupujemy bilety na prom. Następnie idziemy na plażę Perivolos. Chcielibyśmy zobaczyć jeszcze Akrotiri, a także Red Beach i White Beach, ale choć to jest dość blisko, trzeba by jechać dwoma autobusami, więc nasz stosunek do całego przedsięwzięcia jest mało zdecydowany. W końcu idziemy spacerkiem do punktu, z którego można obserwować zachód słońca. Mijamy po drodze miejscowość Emporio i Megalochori. Okazuje się jednak, że o tej porze roku zachodzące słońce nie zanurza się w morzu, ale chowa się za wyspę Aspronissi. Wracamy auto­busem do Perissy. W czasie oczekiwania na autobus zapada noc i pojawia się na niebie gwiazdozbiór Skorpiona, a następnie Strzelca. Po powrocie do hotelu idziemy jeszcze raz na plażę, żeby kontynuować przyglądanie się gwiazdom.

Paros

18 IX 2004. O godzinie 10 odpływamy z Athinios Port na Santorini na wyspę Paros. Po drodze zawijamy na Ios i Naksos. Zatrzymujemy się w hotelu w porcie Paroikia. Wieczorem idziemy przejść się po miejscowości. Magdzie podoba się cmentarne stanowisko archeologiczne z kościotrupem. Zwiedzamy labirynt uliczek. Odkrywamy supermarket „Atlantik” jako miejsce tanich zakupów.

19 IX 2004. Rano jeszcze raz idziemy zwiedzić najbliższą okolicę. Przede wszystkim świątynię Stu Bram. Następnie stanowisko archeologiczne ze świątynią Asklepiosa. Nic szczególnego. Z powodu senności, jaka towarzyszy nam na Paros, niczego wielkiego tego dnia już nie dokonujemy.

20 IX 2004. Rano jedziemy autobusem do Lefkes. Zwiedzamy tam wszystko, co się da, ale nie jest to prawdziwa „wsioska wiocha”, lecz znowu labirynt kamiennych uliczek, domków i lokali­ków. W końcu Magda z zadowoleniem znajduje Greka, który montuje w swoim obejściu tłocznię do wina. Następnie jedziemy autobusem na plażę do Piso Livadi. Jest to kombinat turystyczny, który nie budzi naszego zainteresowania. Trochę plażujemy i wracamy autobusem do Paroikii. Biesiadujemy z okazji urodzin Magdy.

21 IX 2004. Jedziemy rano do miejscowości Naoussa. Zwiedzamy głównie okolicę portu rybac­kiego. W nadbrzeżnych restauracjach wiszą kalamarnice. Rybacy wypływają kutrami na morze. Żaden jednak w tym czasie nie wpływa z połowem. Magda jest trochę zawiedziona, bo nie wi­dzieliśmy walenia kałamarnicami o nadbrzeże portowe. Wracamy autobusem do Paroikii. Wie­czorem idziemy jeszcze raz przespacerować się labiryntem uliczek. Przypadkiem znajdujemy weneckie kastro, do którego przedtem nie umieliśmy trafić z powodu mętnego opisu w przewod­niku.

Milos

22 IX 2004. Wcześnie rano wsiadamy na prom do Milos. Po drodze zawijamy do portów w Nak­sos, Ios, Sikinos i Folegandros. Na pierwszą noc zatrzymujemy się w Adamas w hoteliku Semi­ramis. Wieczorem spacerujemy po najbliższej okolicy, oglądając sklepy. Okazuje się, że w nocy jest pewien drobny problem — komary.

23 IX 2004. Rano przenosimy się do hoteliku Dionisis po drugiej stronie ulicy. Następnie usiłuję nakłonić Magdę do pieszej wędrówki w kierunku Klimy i katakumb. Ale po półgodzinnej wędrówce rezygnujemy i jedziemy autobusem do Plaki. Spowodowało to pewne opóźnienie w realizacji planów na ten dzień. Najpierw zwiedzamy Muzeum Archeologiczne z kopią Wenus z Milo. Potem wchodzimy na górę z weneckim kastro. Z góry rozciąga się widok na całą tę część wyspy. Myśląc błędnie, że katakumby są już zamknięte, zastanawiamy się nad jakimś innym planem. Z wysokości kastro szukam wzrokiem dróg dojścia na plażę Plathiena. Schodzimy z góry na czuja i mijając po drodze malownicze różnokolorowe skały docieramy na plażę. Kąpiemy się, a potem ruszamy w stronę Klimy. Okazuje się, że zgubiłem mapę. Nasza wędrówka opie­ra się więc na fałszywym domniemaniu, że droga z Plathieny na południe doprowadzi nas — bez konieczności wspinania się na powrót do Plaki — w okolicę katakumb, amfiteatru itp. Ostatecznie jednak musimy zawrócić. W Place oglądamy zachód słońca, Magda znajduje na ulicy taką samą mapę, jak ta, którą zgubiłem, i wracamy już w nocy autobusem do Adamas. Problem komarów został w znacznej mierze rozwiązany dzięki urządzeniu wkładanemu w kontakt elektryczny.

24 IX 2004. Jedziemy na plażę Paleohori. Jesteśmy ograniczeni rozkładem jazdy autobusów, ponieważ są tylko dwa kursy do Paleohori. Plaża ma dodatkowy atut— kamyczki, które budzą u Magdy pasję zbieractwa. W drodze powrotnej wysiadamy w Zefirii. Jest to wreszcie prawdziwa wiocha. Po zwiedzeniu Zefirii wracamy piechotą do Adamas, bo inaczej się nie da.

25 IX 2004. Rano jedziemy autobusem do katakumb. Najpierw zwiedzamy miejsce, w którym znaleziona została Wenus z Milo. Potem — amfiteatr. Następnie — katakumby. Wreszcie schodzimy wąską ścieżką do Klimy, czyli wioski rybackiej nad samym morzem. Namawiam Magdę na powrót piechotą do Adamas. Pokonujemy w odwrotnym kierunku tę samą trasę, z której zawróciliśmy 23 IX.

26 IX 2004. Rano jedziemy autobusem do Filakopi. Najpierw oglądamy Papafragas, czyli wąską wypustkę morza wciśniętą między strome skały z licznymi grotami. Potem zwiedzamy stanowi­sko archeologiczne z okresu neolitu. Kąpię się w miejscu, w którym brzeg i dno morskie pokryte są dużymi okrągłymi kamieniami. Następnie idziemy na plażę Pahaina. Znajdujemy fragment piaszczystej plaży odciętej skałami od reszty nabrzeża i plażujemy tu kilka godzin, zbierając przy okazji kamienie. Potem ruszamy na los szczęścia wzdłuż wybrzeża w stronę zatoki Sarakiniko. Po drodze raz jeszcze zatrzymujemy się na kąpiel. Tym razem w miejscu, gdzie wąski pasek mo­rza — w najwęższym miejscu ok. 3-metrowy — otoczony jest przez skalne ściany z grotami. Potem ruszamy dalej, natrafiając na prawdziwie księżycowy pejzaż ciągnący się przez kilka kilometrów. To jest właśnie zatoka Sarakiniko. Nadciągający wieczór i zmęczenie powstrzymują nas przed dotarciem do wioski rybackiej Mantrakia. Dochodzimy w pobliże miejsca, w którym przy brzegu widać wrak statku, i skręcamy w głąb wyspy, w kierunku Adamas. Mamy jeszcze tego wieczoru przygodę z psem, który pilnując warsztatu przy szosie zmusza nas do zmiany trasy.

27 IX 2004. Planujemy wycieczkę na plażę Provatas. Okazuje się jednak, że połączenie autobu­sowe właśnie zostało skasowane w związku z kończącym się sezonem. Tracimy więc niepo­trzebnie cały czas do południa. Potem idziemy na plażę Hivadolimini — wielką, ale o tej porze roku już prawie pustą. Plażujemy sobie czas jakiś, a potem wracamy piechotą do Adamas, gdzie jesteśmy o zachodzie słońca.

28 IX 2004. O 11:30 opuszczamy hotel. Nasz prom do Pireusu odpływa o 14. Po drodze zawija­my do portów na Kimolos, Sifnos, Serifos i Kithnos. O 21:50 jesteśmy w Pireusie, skąd udajemy się autobusem do portu lotniczego. Czekamy na samolot, który odlatuje o 3:25. O 6 rano czasu polskiego jesteśmy na Okęciu wraz z dwoma kilogramami greckiej fety, siedmioma kilogramami plażowych kamieni, opaleni, cali i zdrowi.

Sprawozdanie finansowe.

Bilety lotnicze: 1 200 zł (2 x 600 zł Air Polonia)

Hotele: 275 euro = 1237 zł za 13 nocy (1 noc na promie) Promy: ok. 103 euro (463 zł)

Bilety autobusowe w Grecji: ok. 47 euro (212 zł) Bilety do muzeum, mapy: ok. 10 euro (45 zł)

Statuetka Wenus z Milo: 7.50 euro (34 zł)

Żarcie i picie: ok. 246.5 euro (1109 zł)

Razem: ok. 4 300 zł (1 200 zł + 689 euro).

Szczegóły – ceny w euro

pokój po sezonie stargowany 10 euro na 1 osobę – apartament z kuchnią i tarasem, ciepła woda, łazienka

autobus min. 0,90 do 1,50 autobus Pireus – Ateny 2,90

winogrona (stafilia) 1,29 – 2,5 euro

chleb 0,80

feta 4,5 do 8 za 1 kg

oliwki 4,5 do 8 za 1 kg

woda mineralna 0,6 za 1,5 litra papryka 1,20 – 1,60

pomidory od 1 euro

wino Retsina 2,8 do 3,5 za 2 litry Anyżówka Ouzo % litra 2,2 Kawa w kawiarni min. 1,5 euro

Zapraszam do galerii ArtMajeur

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *