Moja zapiekanka z czasów bujnej młodości. Nie było wyboru żarcia, robiło się z tego, co było dostępne. Z powodzeniem można robić bez mięsa.
Zostało z poprzedniego dnia prawie 1/2 garnka makaronu (tego dużego 3 l), więc zrobiłam zapiekankę.
Pieczarek wzięłam 0,25 kg (jedna tacka).
Śmietany dużo: całe opakowanie śmietany i trochę śmietanki, bo sos pieczarkowy był za gęsty.
Wyszło jak na zdjęciu: akurat pasowało do naczynia żaroodpornego. Została tylko 1 porcja na kolację. Czyli w sumie z tych składników porcja na 5 osób.
Składniki
- kawałki kurczaka (można bez)
- makaron – ugotowany
- żółty ser
- sos pieczarkowy (ze śmietaną)
- przyprawy: sól, pieprz, czosnek
Sos pieczarkowy: podsmażyć trochę cebuli, wrzucić kawałki pieczarek, smażyć, trochę czosnku, na końcu śmietany/śmietanki. Dusić trochę, aż sos zgęstnieje.
Kawałki kurczaka obsmażyć na patelni, zalać sosem pieczarkowym, włożyć ugotowany makaron. Dodać czosnku, wymieszać. Zredukować nadmiar sosu. Przełożyć do naczynia żaroodpornego, na wierzch dać wiórki sera. Zapiekać ok. 15-20 minut.
szdfafaa