Na wigilię byli:
- Justyna z Nunem i dziećmi
- Ignacy
Jankowie nie przyszli ze względu na „sytuację epidemiologiczną”. Florek i Kasia zostali w Niemczech.
Menu jak zwykle, tylko z pierożkami kłopoty (jak zwykle).
Justyna upiekła, oprócz oczywiście makowca, pyszny sernik o smaku mango i tartę pekanową. Oba ciasta wyśmienite. Nuno upiekł pączki.
Zrobiłam karpia w zalewie pomidorowej wg oddajfartucha, ale nie podałam, bo było za dużo żarcia i mi nie smakował – smak ryby po grecku ale lekko kwaskowy.
Z wypasionych prezentów Jagoda dostała ode mnie laptopa, a Jaśmina maszynkę do szycia, którą prawdę mówiąc zignorowała.
Na 1-szy dzień świąt byli:
- Justyna z Nunem i dziećmi
- Tymek z Eweliną i Marysią
Przynieśli nam w prezencie wspaniałe naczynie do zapiekania i podawania potraw. Oraz sałatkę krabową i ciasto.
Menu:
pyszny pasztet, choć trochę spalony (wyszedł bardzo dobry, upiekłam go wcześniej i zamroziłam). Pyszny według mnie, bo Justynie nie smakował, mówi, że smak zbyt intensywny i za suchy.
boczek pieczony w roladzie bardzo dobry
Indyk na gorąco – było za mało, tzn. nie zostało dla Justyny do wzięcia i ledwo dla nas na obiad na 2-gi dzień świąt.
Była 1 cała blacha indyki (2 duże uda), bo Światek nie mógł więcej kupić, i to było za mało. Dlatego dokupiliśmy piersi kaczki, zrobiłam je w sosie musztardowo – miodowym i podałam równocześnie z indykiem. Ale zachwytów nad kaczką nie było, bo były dwa konkurujące ze sobą dania.
Za to kaczka smakowała Irkowi u Justyny w drugi dzień świąt i dzieci pałaszowały (dobra była!).
W pierwszy dzień świąt kiedy byli Tymkowie zdjęć nie zrobiłam.
Najnowsze komentarze