Wigilia 2019
Prezentów w sam raz, może trochę za mało dla dzieci, a za dużo dla dorosłych. Za dużo żarcia, bo Nuno, Kasia i Ewelina przynieśli sporo jedzenia
Nuno zrobił super pierogi z krewetkami oraz paszteciki z dorsza i ziemniaków. Kupił małe ciasto bolo rei, usmażył pyszne pączuszki dyniowe i pudding ryżowy.
W wigilię byli u nas:
- Nuno, Justyna i dziewczynki
- Janek, Lesja i Ania
- Florek i Kasia z Kalinką
Była wielka choinka pod sam sufit.
Prezenty rozdawał Florek w czapce Mikołaja, Jagoda mu podawała. Przy deserach. Na koniec trochę pokolędowaliśmy z Florkiem przy keyboardzie. Kalinka głównie spała, pod koniec trochę porozrabiała, ale cichutko. Prezenty były według klucza: każda para sobie nawzajem, plus dla jednego dorosłego wylosowanego plus każda para dla dzieci.
Prezenty
Ja kupiłam Jankowi „słownik” ze schowkiem na kluczyk plus buteleczka i 10 złotych. Światkowi telefon dla seniora, Florkowi kapcie z tytułem Super Taty. Ani cienie do powiek. Ja dostałam (od Lesji) mydełko lawendowe i drewniany żłóbek. A od Justyny (która dostała ją od Roberta) odjazdową butelkę w kształcie buta oraz super czarną torbę.
- Każdy dostał od dzieci własnoręcznie zrobione, piękne czekolady.
- Dzieci dostały ode mnie wielkie Lego (Jagoda 1, Jaśmina dwa mniejsze), Jagna smartwatcha, skarbonkę, Jaśmina barbiszona i coś tam coś tam jeszcze.
- Kalinka też dostała dużo prezentów.
Menu Wigilia
- Śledzie 3 rodzaje:
Śledź z niczym, śledź smażony w zalewie (poprzednio był zbyt słony, teraz uważałam i był dobry) i śledź korzenny wg Olgi Smile.
- Pierogi z krewetkami Nuna
- Krokieciki z dorsza i ziemniaków Nuna
- Sałatka jarzynowa moja z 2 dwóch puszek groszu, duża
- Sałatka ananasowo ryżowa Justyny
- Sałatka z boczniaków z cebulą zrobiona przez Justynę – wege, bardzo dobra
- Kompot z suszu, 2,5 dużych dzbanów
- Pasztet z soczewicy zrobiony przez Justynę – bardzo dobry, wyborny
- Pierożki z kapustą i grzybami zamówione w Pierogi domowej produkcji w Zielonce – uwaga, firma robi w konia, trzeba zamawiać wcześniej i zamrażać, bo spóźniają się i nawalają przed świętami. Np. nie przywieźli mi zamówionego śledzia. Ale pierożki super smaczne, delikatne, cienkie ciasto. Zamówiliśmy 70 pierogów średniej wielkości, dużo zostało na drugi dzień, bo do śledzi podaliśmy Nuna pierogi z krewetkami i krokiety z dorsza i to było za dużo.
- Barszcz bez zakwasu (wege) mojej roboty. Wyszedł wyśmienity. Zrobiony według przepisu Pascala
- Karp z ćwikłą i cytryną
- Tradycyjna wigilijna kapusta z grzybami przyniesiona przez Kasię.
- Wypiliśmy 2,5 butelki białego wina, pół butelki porto od Nuna i 2 kartony soku pomarańczowego, duża butelka Coca Coli. Kompot też poszedł, mało zostało na drugi dzień.
Karpia kupił Janek (filet, 10 sztuk, nie dzwonka, gotowy bez ości, ale ze skórą) i przyniósł w przeddzień. Usmażyłam połowę tego tuż przed podaniem, bez żadnych uprzednich podsmażań. Na tytanowej patelni smażą się wyśmienicie, nie przywierają. Usmażone były rewelacyjnie, chrupkie. Niestety tłuszcz dosłownie strzela przy smażeniu, trzeba bardzo uważać, żeby się nie poparzyć, przykrywać częściowo przykrywką. A kuchnia tonie w tłuszczu. Może dlatego że na smalcu?
Jeśli Nuno smaży pierogi i krokiety z dorsza, a Kasia przynosi kapustę, to oczywiście pierogów i karpia trzeba kupić mniej.
Nie używać żadnych innych trików z wcześniejszym podsmażaniem i odgrzewaniem itp. Smażyć bezpośrednio przed podaniem, idzie szybko jeżeli jest dobra patelnia.
Z 10 filetów wyszło 35 porcji, czyli po 3,5 na osobę, ale było za dużo, bo wszyscy byli najedzeni. Zjedliśmy połowę karpia, resztę usmażyłam 1 dnia świąt.
Nie zmienia to faktu, że karp jest co roku największym hitem wigilii, mimo że idzie jako ostatni, więc wszyscy są najedzeni. Do karpia CYTRYNA!!!!
Florek grał i śpiewaliśmy kolędy przy deserach korzystając z pomysłowych śpiewniczków przygotowanych przez Jagodę w ubiegłym roku.
Desery
- Sernik – Justyna
- Makowce Justyna
- Bolo rei – nieduży, kupiony przez Nuna
- Pączki dyniowe – Nuno
- Pudding ryżowy – Nuno
- Karpatka – przyniosła Kasia
- Strucle z Lidla – kupiłam 2 średnie (nie podałam na stół)
- Śliwki w czekoladzie, które wyrosły na choince, czekolady ręcznie robione przez dzieci
Pierwszy dzień świąt
W pierwszy dzień świąt byli u nas:
- Nuno i Justyna, ale bez dzieci (dzieci u Roberta)
- Kasia i Florek z Kalinką
- Tymek i Ewelina z Marysią (która dostała krówkę do skakania)
Ignacy się nie zgłosił, zaproszony przez FB. Jankowie wyjeżdżają w drugi dzień świąt do Lwowa, więc w pierwszy nie przychodzą, bo muszą się pakować.
Menu 1 dzień świąt
- Śledzie 3 rodzaje moje
- śledź przyniesiony przez Ewelinę
- Sałatka z boczniaków dla Nuna
- Sałatka z paluszków krabowych Eweliny
- Kilka pierożków z barszczykiem wyłącznie dla Nuna
- Sałatka jarzynowa moja – dużo zostało
- Sałatka warstwowa z szynką Kasi – resztę wzięła Kasia z powrotem
- Kapusta wigilijna na gorąco Kasi
- INDYK PIECZONY PODANY NA GORĄCO Z ZIEMNIAKAMI HASSELBACK i żurawiną
- Ciasta jak w wigilię plus ciasto migdałowe Nuna i okrągłe ciasteczka
- Wypiliśmy 2 butelki czerwonego/białego wina, pół butelki wódki do śledzia plus soki
Boczek upieczony na zimno nie poszedł na stół, bo było za dużo żarcia. Połowę dostała Justyna, połowę zamroziłam.
Galaretka z kurczaka, którą zawekowałam tydzień wcześniej też nie została podana, bo za dużo żarcia.
Połowa karpia została! W pierwszy dzień świąt go usmażyłam, ale nie podałam, bo za dużo żarcia. Usmażonego zamroziłam, nie miałam wyjścia.
Połowa pierożków została, w 1szy dzień świąt znowu jadł je Nuno z barszczem kiedy my jedliśmy indyka. I tak zostało połowę, jedno pudełko plus dwa słoiki barszczu dałam Justynie, dużo zostało dla nas.
Sałatka jarzynowa moja została na drugi dzień świąt jedna duża miska.
Pieczone ziemniaki z indykiem, żurawiną i kasiną kapustą bardzo smakowały. Podaliśmy indyka PO ZAKĄSCE.
Kupione było 6 udźców indyczych i to była ilość akurat, tzn. został dla Justyny duży kawał pieczeni i dla nas został spory kawał na drugi dzień świąt na obiad. Czyli w sumie poszła cała duża blacha pieczonego indyka, choć goście jedli go zakąsce, niegłodni. I zostało dla nas i dla Justyny (na drugi dzień miała wizytę Uśmiechniętego). A wydawało się, że jest go tak dużo.
Drugi dzień świąt
Gości nie mieliśmy, Justyna przyjmowała u siebie Uśmiechniętego. Na obiad indyk pieczony plus tacka ziemniaków hasselback z poprzedniego dnia.
Z ciast został mały bolo rei i dużo makowca plus 1 keks z Lidla (drugi rozdany). Siedzieliśmy sami i czytaliśmy Olgę Tokarczuk, wieczorem tv.
Remanent 1 dzień po świętach
Została sałatka jarzynowa, pół boczku zamrożonego, karp zamrożony, pierożki, śledzie.
Wnioski ogólne:
Brak koordynacji, kto co przynosi z żarcia, trzeba to wcześniej ustalić. Nuno zaskoczył pierogami z krewetkami i krokietami z dorsza, a moje pierogi i karp były już wcześniej zamówione.
Kasia przyniosła: wielką miskę sałatki warstwowej z szynką, kapustę z grzybami, ciasto karpatkę i nawet naleśniki.
Ewelina przyniosła: miseczkę sałatki krabowej, śledzie i piernik.
Ja zrobiłam dużo sałatki, ale była też sałatka ryżowa Justyny, sałatka Kasi i sałatka Eweliny.
Za dużo karpia i pierożków.
Lampki na choinkę są dobre, wystarczają na dużą choinkę. Jest 10 m łańcucha kolorowych lampek i 10 m łańcucha białych żarówek. Z tym, że te białe mają nieładne, zimne światło. Jeżeli dokupować to białe ciepłe światło! Czub z choinki usunięty, zamieniliśmy na gwiazdę.
Sylwester i Nowy Rok
Zrobiłam bigos (dodałam zamrożony boczek), upiekłam kaczkę na wieczór sylwestrowy. Oglądaliśmy serial i poszliśmy spać. To wszystko. Justyna i Nuno bawili się u siebie razem z dziećmi.
Najnowsze komentarze